Chyba nikt nie jest zdziwiony wynikiem spotkania Bayern Monachium i Hearthy Berlin. Zaskoczeniem może być jednak fakt, że Robert Lewandowski nie znalazła się w tym meczu na liście strzelców. Więcej informacji na temat niedawno przyznanej Lewemu tytułu najlepszego zawodnika przeczytacie w artykule „Robert Lewandowski: Napastnik Bayernu wygrywa nagrodę dla najlepszego piłkarza roku FIFA”
Bawarczycy na coraz mocniejszej pozycji
Heartha Berlin nie jest ostatnio w najlepszej kondycji. Do tej pory nie mają na swoim koncie żadnego zwycięstwa, wypadli również z rywalizacji o Puchar Niemiec. Jak można się domyślić, statystyki Berlina nie wyglądały wcale lepiej. Przed spotkaniem z Bayernem mieli na swoim koncie jeden punkt oraz jedną bramkę. Ostatnie spotkanie z Bawarczykami zakończyło się wynikiem 5-0. Oraz nie możemy zapomnieć o niesamowitym hat-tricku Lewandowskiego.Można więc uznać, że Berlińczycy nie palili się do gry z liderem tabeli.
Pierwszy gol padł już w drugiej minucie po gwizdku rozpoczynającym grę. Jednak strat Corentina Tolisso nie został zaliczony, gdyż został oddany z pozycji spalonej. Jednak drużyna nie zrażona falstartem ruszyła dalej do boju. W 20 minucie, Robert Lewandowski oddał celny strzał na bramkę. Jednak Alexander Schwolow był czujny i obronił atak Polaka.
Jednak już pięć minut później Tolisso powrócił z zamiarem zdobycia bramki. Dzięki asyście Kingsleya Comana wynik w 25. minucie zmienił się na 1:0. Jeszcze zakończeniem pierwszej połowy kolejną bramkę zdobędzie Thomas Müller. W 45. minucie gry po rzucie wolnym Joshuy Kimmicha, Müller zręcznie poprowadził piłkę do siatki przeciwników zamykając połowę wynikiem 2:0.
Alexander Schwolow nie miał łatwego zadania, nie pomógł sobie wybijając piłkę z bramki w 75. minucie gry. Wybił ją zdecydowanie zbyt delikatnie i w dodatku do nie właściwego zawodnika. Obdarowany piłką Leroy Sane szybko wykorzystał okazję i bez problemu zdobył gola; strzelając do pozostawionej samotnie bramki. Cztery minuty później Serge Gnabry, również wpisał się na listę strzelców spotkania. W pojedynku jeden na jeden, Schwolow nie miał szans. Hertha dobrze wiedziała, że w 79. minucie ciężko będzie im wyrównać wynik 0:4. Jednak minutę później honorowego gola zdobył wbiegający prosto z ławki rezerwowej Jurgen Ekkelnekamp.